V Turniej Wsi w Gminie Drawsko przeszedł do historii
W minionym tygodniu, w piątek, odwiedziliśmy kolejne dwa sołectwa, Pełcza i Moczydła, a w sobotę Marylin i zakończyliśmy wizytacje w Pęckowie.
Późnym piątkowy popołudniem zjawiliśmy się w Pełczy, gdzie Sołtyska czekała na nas przy świetlicy.
Zaproponowany spacer zawierał w części punkty, które pokazali twórcy filmu o Pełczy, załączonego do wniosku, stworzonego w formie księgi pamiątkowej.
Piękna aleja, tym razem akacjowa, do posesji nr 6, przywodzi na myśl niejeden romantyczny film, w którym można spacerować i cieszyć się urokami przyrody.
Miejsce historyczne w Pełczy to stary ewangelicki cmentarz z pomnikiem przypominającym ten przy szachulcowym kościele w Chełście.
Pawie w Pełczy? Dlaczego nie. Wiedzieliście Państwo, że te piękne ptaki są hodowane właśnie w naszej Pełczy. Opowieści Sołtyski o hodowli, o zwyczajach tych egzotycznych zwierząt - bardzo ciekawe.
A wspomnienia o tym jak mieszkańcy przybywali do Pełczy, jak się osiedlali, przypominały nam kadry z filmu ,,Sami swoi’’. Mimo trudów tamtych czasów wszyscy w sposób szczególny pomagali sobie, dbali o sąsiadów, razem żniwowali. Ta rodzinna atmosfera jest bardzo charakterystyczna właśnie dla Pełczy.
Jak myślicie co w tym sołectwie degustowaliśmy? Ciasto ,,Pawi ogon’’. Zdziwieni? Ja już nie. A ,,księżycówka’’ która była zapłatą wtedy kiedy osiedlano się w Pełczy? Oryginalna.
Z Pełczy udaliśmy się do Moczydeł. A tam pod wierzbą, pod którą odbywał się pierwszy festyn w sołectwie, zgromadziła się prawie cała wieś.
Ale najpierw, jadąc za sołtysem, udaliśmy się obejrzeć staw - podkowę. Jazda wałem przeciwpowodziowym, co prawda autem terenowym, bynajmniej - robiła wrażenie. Staw ten to doskonały przykład tego jak przyroda sama kształtuje sobie obrazy.
Przydrożna figura Matki Boskiej, na rozdrożu dróg przy wjeździe do wsi, nie jednego odwiedzającego Moczydła wita niebieską szatą, kolorowymi kwiatami przyniesionymi przez mieszkańców dbającymi o to cenne miejsce.
A pod wierzbą? Zachód słońca na moczydlańskich polach, ,,udekorowanych,, wolno rosnącymi wierzbami, widok wypierający zachód słońca nad morzem.
Babka gotowana, jak z obrazka - dosłownie, puszysta, nie sucha, oblana czekoladą :) Botwinka, schłodzona, śmietanowa w pięknym różowym kolorze smakowała tak samo dobrze jak się prezentowała. A Moczydlanka? Nalewka wystawiona do konkursu z instrukcją obsługi:,,-rozkoszuj się smakiem moczydlańskiej fantazji, -przed spożyciem znajdź sołtysa i zapytaj o pozwolenie, -(…)posiada 60 % mocy, -po spożyciu trzymaj pion i poruszaj się powoli, -ta ambrozja jest tylko dla Bogów’’.
I tak zakończyliśmy piątek, późnym wieczorem. A przy dwóch pniach palących się na łące mieszkańcy Moczydeł, pewnie do białego rana, czekali, tym razem, na wschód słońca.
Sobota przywitała nas pięknym słońcem, więc przechadzka nad Jeziorem Moczydło w Marylinie to był znakomity pomysł. Właśnie jezioro to punkt kulminacyjny wizyty w tym sołectwie. Urokliwe oczko w środku lasu- miejsce, które ukochali nie tylko miejscowi, ale i mieszkańcy miast, budując domki nad jeziorem. Wielu z nich osiedliło się tu na stałe.
A lilie wodne- grzybienie, rośliny pod ochroną, pojawiające się w spokojnej, nasłonecznionej wodzie, z żabami wygrzewającymi się na słońcu, na liściach, to widok, który udało się uchwycić w obiektywie aparatu.
Ale i Miała też zaprosiła nas do odwiedzin. Leniwie szumiąc pozwoliła uchwycić obraz przepływających kajakarzy.
Marylin, najmniejsza nasza wieś, z własnymi zwyczajowymi nazwami ulic, z własnym hymnem, z mieszkańcami domków letniskowych, którzy stali się częścią naszej gminy- kwintesencja miejscowości.
Gościna pod wiatą przy świetlicy. A tam chleb własnego wypieku na zakwasie, do tego kiszone w glinianym garnku ogórki i smalec przygotowywany według receptury Sołtysowej, czegóż chcieć więcej na późne śniadanie. Do tego odrobina różanej nalewki-wybornie.
A co w Pęckowie?
Pęckowo kojarzy się wszystkim nam na pewno z osobą Józefa Noji, olimpijczyka biegającego z Januszem Kusociński, którego bliżej nikomu z nas już nie trzeba przedstawiać. A tu inne podejście. Owszem wspominaliśmy tę postać również, ale sołectwo postawiło na nowoczesność.
Wizyta przy wiatrakach-oryginalna.
Wiatraki w Pęckowie mają i swoją historię, bo kiedyś blisko tego miejsca na Łąkach Pęckowskich stał drewniany wiatrak, którego zdjęcie widnieje w kronikach sołectwa. Więc można by powiedzieć, że historia zatoczyła koło. Wiatraki widać z wielu miejsc, dla wielu są miejscem odniesienia, gdy szukają drogi, dla wielu obiektem robionych zdjęć. Są na pewno jedyne, niepowtarzalne. Stojąc wśród zbóż szumią leniwie wielkimi śmigłami. Robią wrażenie, szczególnie jak stoisz obok.
Wracając drogą wśród pól, zatrzymaliśmy się po drodze ,,pod kasztanami’’. To kolejne charakterystyczne miejsce w Pęckowie. Kasztany, symbole matur, pięknie rozpościerające swoje konary tworzą cień dla placu zabaw.
I tak dotarliśmy na boisko sportowe. Nowoczesna szatnia, wyremontowana i rozbudowana, stanowi zaplecze dla boiska z płytą z systemem nawodnienia. Schowany wśród lasów obiekt jest doskonałym miejscem nie tylko dla rozgrywek piłkarskich miejscowego klubu Orzeł Pęckowo, ale i dla organizacji wielu innych imprez.
Finał wizyty w Pęckowie, oczywiście w świetlicy wiejskiej, gdzie Sołtys wraz z członkami Rady Sołeckiej ugościł nas, nie czym innym, jak ,,pynckowskim kołocem’’, nie uwierzycie Państwo, w kształcie wiatraka z napisem nawiązującym do 30-lecia samorządu. Właśnie przy wspomnieniach w tego okresu, przy oficjalnej informacji Marii Dembskiej o herbie Pęckowa –wędrowiec z ,,pynckiem-pęczkiem” na plecach na tle drzewa-symbolu naszej puszczy, szybko płynął czas. Nalewka serwowana przez Sołtysa, jakże inna od wszystkich, podawana w rozcieńczeniu z wodą ,, zdrowemu nie zaszkodzi, choremu zapewne pomoże’’ ze szwedzkich ziół- miała zdecydowanie posmak mięty. Ale nadal nie wiem, dlaczego ze szwedzkich ziół?
I to by było na tyle. Nie, nie.
Odezwiemy się za ok dwa tygodnie.
Wtedy Komisja rozstrzygnie konkurs, a Bartosz Niezborała Wójt Gminy Drawsko zaprosi wszystkich Sołtysów na uroczyste podsumowanie V Turnieju Wsi, jakże innego od minionych spotkań, ale pokazującego piękno naszej Gminy Drawsko, jedynej, niepowtarzalnej.
No i oczywiście pokażemy Państwu to, co przez dwa tygodnie radowało nasze podniebienia. Może uda nam się opublikować przepisy na te kulinarne-regionalne przysmaki.
Do zobaczenia wkrótce.
Anna Fręś
Sekretarz Gminy Drawsko